Mimo że to dopiero końcówka października, a większość z Was jeszcze nie myśli o Świętach Bożego Narodzenia – przecież Andrzejki za pasem – to warto już teraz zastanowić się nad tegoroczną choinką. Dlatego dziś weźmiemy na warsztat choinkę, a jakżeby inaczej – naturalną. Przy okazji obalimy kilka mitów oraz przedstawimy silne dowody, przemawiające za ustawieniem żywego iglaka w domu oraz odpowiemy, czy faktycznie taka jodła lub świerk będą korzystne dla naszego zdrowia?
„Szlachetne zdrowie nikt się nie dowie (…)”
Chciałoby się dokończyć słowami: „jako smakujesz, aż się zepsujesz”. Któż z nas nie zna z czasów podstawówki fraszek Jana Kochanowskiego, który już kilkaset lat temu wiedział, jak ważne jest zdrowie. No dobrze, ale co mają do tego iglaki rosnące gdzieś na plantacji? Okazuje się, że mają i to bardzo dużo, zwłaszcza jeśli tuż przed Świętami ktoś z Was skusi się przywlec to żywe „monstrum” do domu.
Generalnie rzecz biorąc, przebywanie w lesie, pośród drzew iglastych bądź liściastych uważa się za korzystne dla ludzkiego organizmu. Z tym stwierdzeniem raczej nie warto dyskutować, bo stoją za nim tęgie głowy tego świata i… prastara mądrość ludowa. Jeśli zdecydujemy się na żywą choinkę (jodła kaukaska cięta, doniczkowa lub świerk), to będzie to jedna z lepszych decyzji. Odczują to zwłaszcza osoby mające problemy z górnymi drogami oddechowymi. Dlaczego? Wszystko za sprawą cennych olejków eterycznych, których najwięcej jest w drzewach jodłowych, a więc i jodle kaukaskiej z Danii.
Olejki eteryczne jodły na drogi oddechowe i skórę
Skoro była mowa o olejkach eterycznych, to warto wiedzieć, że aerozole olejków eterycznych z jodeł są zbawieniem dla osób zmagających się z dolegliwościami ze strony gardła, płuc czy zatok. Olejki to związki biologicznie czynne, czyli organiczne substancje, które wykorzystuje się w przemyśle farmaceutycznym i kosmetycznym ze względu na właściwości odkażające, pielęgnujące czy rozgrzewające. Zatem przebywanie w pomieszczeniu, gdzie jest żywa jodła może przynieść ulgę podczas kataru czy problemów z gardłem. Co więcej, olejki eteryczne krążące w powietrzu w formie aerozolu oczyszczają powietrze z drobnoustrojów chorobotwórczych za sprawą wspomnianych właściwości odkażających.
Świerk na zszargane nerwy
Tu również mamy do czynienia z olejkami, jednak w przypadku dostojnego drzewa świerkowego będzie to ukojenie dla duszy. Wydzielane substancje redukują stres, napięcie mięśni, łagodzą bóle migrenowe oraz normalizują ciśnienie tętnicze krwi. A zatem możemy liczyć na łatwiejszy relaks, odprężenie i wyciszenie, kiedy w domu zagości choinka świerkowa. A jak wiadomo okres Świąt to przecież jeden z tych najbardziej stresujących w roku, nieprawdaż?
Bądź EKO – wybierz żywą choinkę
Popularny mit mówi, że kupno sztucznej choinki to nie tylko oszczędności, ale czystsze środowisko. Nic bardziej mylnego. Proces produkcji tych drzewek, a zwłaszcza pozyskiwanie materiałów wykorzystywanych w tym procesie stanowi bardzo duże obciążenie dla przyrody niż mogłoby się wydawać. Chodzi o zużywanie paliw kopalnych jak ropa naftowa i gaz ziemny używanych do produkcji PCV oraz śmieci, które powstaną, kiedy choinka zużyje się po kilku sezonach. Nie sposób też zapomnieć o emisji dwutlenku węgla (pamiętajmy o globalnym ociepleniu). Poza tym recykling takich odpadów jest zwyczajnie skomplikowany i drogi.
Wybór choinki żywej jest znacznie lepszy pod względem ekologicznym, bo po pierwsze – obalmy wreszcie ten mit! – nie wycinamy cennych lasów deszczowych, a korzystamy ze specjalnych plantacji, które są na bieżąco odnawiane przez nowe nasadzenia. A a po drugie, właśnie takie szkółkowe drzewka pochłaniają zdecydowanie więcej gazów cieplarnianych niż powstaje podczas transportu choinek z Danii. Przykład? Już jeden hektar świerków czy jodeł kaukaskich absorbuje 1500 kg dwutlenku w ciągu 1 roku, natomiast choinka potrzebuje rosnąć 10 lat, a szkółki nierzadko zajmują kilkadziesiąt hektarów – kto umie liczyć, ten wie, że jest to korzystne dla naszej planety. Problem odpadów to w zasadzie żaden problem, bo choinkę żywą można oddać do specjalnego punktu odbioru drzewek (są przekazywane do ogrodów zoologicznych), albo zostawić na tzw. kwaśny kompost przydatny pod azalie, różaneczniki czy właśnie iglaki. Aby być jeszcze bardziej eko, warto pomyśleć o jodle kaukaskiej w doniczce z zachowanym systemem korzeniowym. Tym sposobem zyskamy drzewko na następny sezon, nie wspominając o ozdobie ogrodu.
Komu żywa choinka może zaszkodzić?
Zgoda, wszystko powyżej brzmi zbyt pięknie, a szukający dziury w całym znajdą słabą stronę żywych choinek. W czym tkwi problem? Otóż w tym, że drzewka mogą zawierać niewielkie ilości zarodników grzybów pleśniowych, a te z kolei mogą oddziaływać na alergików uczulonych na tego rodzaju grzyby. O ile niewielkie ilości byłyby do przełknięcia, o tyle problem może pojawić się po wniesieniu takiej choinki do ciepłego pomieszczenia z temp. ok. 20°C. Są to idealne warunki do namnażania się grzybów, powodując przykre objawy alergii u osób uczulonych. Oczywiście jest i na to sposób. Jeśli w domu mamy alergika bądź sami nim jesteśmy, przed wniesieniem warto energicznie spryskać choinkę wodą, aby spłukać choć część zarodników, a samo drzewko wstawić do salonu w Wigilię, by od razu po świętach wystawić ją na zewnątrz lub jeśli jest to iglak w doniczce, przenieść go do chłodnego pomieszczenia czy innego budynku.
Jak widać, obecność w domu choinki naturalnej wiąże się z wieloma korzyściami zarówno dla zdrowia fizycznego, środowiska, jak i dobrego samopoczucia człowieka. Natomiast walory estetyczne i zapach prawdziwego drzewka w czasie Świąt, to coś czego nie zastąpi nawet najbardziej wyrafinowana sztuczna choinka.